Do końca świata... i jeden dzień dłużej

14 stycznia 2018 roku już po raz czternasty u nas, a w Polsce (i nie tylko) po raz 26 odbył się w naszych szkołach Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Było gorąco, kolorowo, wesoło i efektywnie. To już kolejny rok, gdy pobiliśmy rekord. Cudownie, że są wśród nas - Polaków - jeszcze tacy ludzie, którzy chętnie się dzielą z innymi. Pani Dyrektor Jolanta Kałuża od 2005 roku czynnie (jako wolontariuszka), finansowo i organizacyjnie wspiera organizację finału. To samo robi Pani Wicedyrektor Danuta Kałuża - Freyre i gros nauczycieli. Włączają się rodzice naszych uczniów na różne sposoby. 

Najlepiej opisał to Przemek Dudek z klasy II LO. Pzreczytajcie.

I znowu gramy (do końca świata...)

1. Co?

Jak co roku nasza szkoła, czyli Prywatne Liceum Ogólnokształcące im. Wańkowicza, uczestniczyła w  ogólnopolskiej akcji, jaką jest finał WOŚP. Dzięki ciężkiej pracy i zaangażowaniu uczniów, nauczycieli i wielu innych, udało nam się zebrać ponad 81 000 zł.

2. Czemu?

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy od 26 lat pomaga tym, którzy potrzebują jej pomocy. Prawie każdy z nas osobiście zna kogoś dotkniętego pomocą Orkiestry, sam znam co najmniej dwoje rówieśników, których nie miałbym okazji nigdy spotkać, gdyby nie inkubatory oznaczone czerwonym serduszkiem.

3. Jak?

Nasz sztab, oznaczony wdzięcznym numerkiem 127, zebrał ponad 150 wolontariuszy, z których każdy w nieprzyjemnej pogodzie spędził cały dzień, kwestując, aby zebrać chociaż jeden grosz więcej na nasz cel. Ponadto, do teraz (w chwili powstawania tego wpisu), trwają aukcje, w których ludzie dobrego (czerwonego) serca mogą licytować podarowane nam przedmioty (wielkie dzięki dla pana, który rozstał się z super rikszą)

4. Kto?

Chciałbym móc wymienić każdą osobę, która nam pomogła, lecz nie wystarczyłoby mi miejsca, gdybym jednak miał wybrać tylko jedną osobę, byłby to pan Janusz Woźniak, koordynator sztabu, architekt tego, i wielu wcześniejszych finałów w naszej okolicy oraz wychowawca niżej podpisanego. Oczywiście nie potrafiłbym w nocy spać, gdybym nie podziękował również Jurkowi Owsiakowi, który jest takim panem Januszem, tylko w skali kraju, a nawet odrobinę większej.

5. Mimo czego?

Jak już wspomniałem, gdzieś tam wyżej pogoda nie należała do najpiękniejszych, lecz tak jak katowiczanie pójdą na zakupy mimo najgorszych nawet warunków naturalnych, tak my zbieraliśmy wszystko, co byli gotowi nam dać. 

Tak jak aura nie należała do najcieplejszych, tak nie każdy (zupełnie bezpodstawnie) pała ciepłymi uczuciami do orkiestry i Jurka Owsiaka. Mówię tu jedynie za samego siebie, złodziejem nazwano mnie (tylko) 6 razy.

6. Co? (Tak, znowu)

Dzień zakończył się pięknym pokazem fajerwerków, tak zwanym "światełkiem do nieba", całkowicie opłaconym z kiermaszu zrobionego specjalnie na ten cel. 

I tyle uczeń naszego liceum, chociażby z tego powodu wspaniałej szkoły, gdzie idee pomocy, równości, tolerancji i empatii sa mocno obecne.

Sie ma do kolejnego finału.

POWRÓT